Rozdarcie

Morze zachwyca, gdy jest Ci przyjazne,
Potrafi druzgotać gdy odmawia łaski.
Czuję się jak okręt pośród burz, mknący w nieznanym kierunku.

Przyjmuję łaski, gdy Morze je okaże.
Zmagam się ze sztormem, gdy (mi) ich odmawia.
Błądząc po otwartych wodach i szukając brzegu…
By odnaleźć spokój, lub by się roztrzaskać.

Odmawiam drogi, którą obiecałem Muzie.
Odmawiam ukrycia się w ciemności,
Zgaszenia światła w odmętach.

Choć każda burza zaprasza mnie na dno morza
Ja wciąż błądzę popychany wiatrami nadziei,
Wdzięczny za samą łaskę podróży.

Podróży tym cenniejszej, że nie da się jej zaplanować.
Podróży tym wspanialszej, że sama czyni żagle z rozpostartych ramion i unosi w przestrzeń,
Uderzając blaskiem jak błogosławieństwem.

Unosi w przestrzeń i rzuca na środek oceanu.
Oślepionego… Zagubionego… I zachwyconego…

Dlatego wolałbym paść zdruzgotany,
Rozbijając się o skały, niż zbezcześcić podróż, odrzucając ją
I z własnej woli zanurzając się w odmętach.

Błądzę… Poszarpane myśli… Poszarpane żagle…
Nadzieje i troski kapryśne jak wiatry.
Gotowe pędzić. Gotowe drzeć żagle.

Odarty z dumy, samotny okręt na wzburzonym morzu.
Bądź łaskawe Morze,
Dokądkolwiek mnie prowadzisz…

Michał Podbielski

Możliwość komentowania Rozdarcie została wyłączona

Kategoria Autor

Komentarze są niedostępne.